Afera w Polskim Związku Łowieckim: Myśliwi otrzymywali uprawnienia bez egzaminów
Nowa afera w Polskim Związku Łowieckim (PZŁ) budzi poważne wątpliwości dotyczące funkcjonowania tej instytucji. Okazuje się, że w Ostrołęce niektórym osobom przyznawano uprawnienia myśliwskie bez konieczności zdawania egzaminów, a nawet bez uczestnictwa w kursach przygotowawczych.
Sprawa jest na tyle poważna, że władze Polskiego Związku Łowieckiego same postanowiły zawiadomić prokuraturę. – Zero tolerancji dla patologii – komentuje Marcin Możdżonek, przewodniczący Naczelnej Rady Łowieckiej.
"Szybka ścieżka" do licencji myśliwego
Afera z Ostrołęki przypomina głośną sprawę w Collegium Humanum, gdzie osoby związane z polityką i biznesem mogły zdobywać dyplomy MBA w ekspresowym tempie. Tym razem jednak sprawa dotyczy bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego – osoby nieprzeszkolone mogły otrzymywać pozwolenia na broń myśliwską oraz możliwość polowań.
Nieprawidłowości miały miejsce w Zarządzie Okręgowym PZŁ w Ostrołęce. Z przeprowadzonej kontroli wynika, że niektóre osoby zdobyły licencję myśliwego bez przejścia obowiązkowej procedury egzaminacyjnej.
Łowczy krajowy potwierdza skandal
W sobotę, 25 stycznia, łowczy krajowy Eugeniusz Grzeszczak (PSL) przedstawił wyniki przeprowadzonego audytu podczas posiedzenia Naczelnej Rady Łowieckiej. To właśnie wtedy zdecydowano się na złożenie doniesienia do prokuratury.
– W Polskim Związku Łowieckim nie ma miejsca na takie nadużycia – zapewniają przedstawiciele organizacji.
Poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa publicznego
Nieprawidłowości związane z nadawaniem uprawnień łowieckich mogą mieć daleko idące konsekwencje. Myślistwo wiąże się nie tylko z użytkowaniem broni palnej, ale także z odpowiedzialnością za ekosystemy leśne i bezpieczeństwo ludzi w rejonach polowań.
Eksperci zwracają uwagę, że:
- Brak odpowiedniego przeszkolenia może prowadzić do tragicznych wypadków, zarówno wśród myśliwych, jak i postronnych osób przebywających w lasach.
- Nielegalne zdobywanie uprawnień może oznaczać, że broń trafiła w ręce osób nieprzygotowanych i potencjalnie nieodpowiedzialnych.
- Procedury egzaminacyjne w PZŁ mają na celu m.in. edukację z zakresu ochrony środowiska i zasad etyki łowieckiej – ich pomijanie może negatywnie wpłynąć na cały ekosystem myśliwski w Polsce.
Co dalej z Polskim Związkiem Łowieckim?
Sprawa może stać się poważnym ciosem dla PZŁ, który od lat zmaga się z kryzysem wizerunkowym. W 2019 roku wprowadzono reformy, które miały poprawić transparentność i kontrolę nad łowiectwem w Polsce. Jednak ostatnie wydarzenia w Ostrołęce pokazują, że problem nieuczciwych praktyk wciąż istnieje.
Obecnie prokuratura prowadzi postępowanie wyjaśniające, a osoby zamieszane w proceder mogą usłyszeć zarzuty fałszowania dokumentów i przekroczenia uprawnień.
Czy skandal w PZŁ doprowadzi do kolejnych zmian w systemie nadzoru nad myślistwem w Polsce? Czas pokaże. Tymczasem władze związku zapewniają, że nie zamierzają tolerować żadnych patologii w swoich szeregach.
opr.SztInt na podstawie njuslettera GWyb.
Komentarze
Prześlij komentarz