Polsko-niemieckie dni mediów- list po wydarzeniu
Polsko-niemieckie dni mediów- list po wydarzeniu
Może się nie umiem zachować na takich wydarzeniach jak Państwo organizowali. Czułem się nieswojo prosząc kilka razy o udzielenie głosu. Na debacie o mediach lokalnych nie było możliwe by zabrać głos nawet gdy się nietaktownie upomniałem o możliwość wypowiedzi. Wydarzenie było zdominowane przez narracje osób na podium - pierwszego dnia owych dni mediów-pozostawiono na pytania 9 minut - zaczęto dopuszczać głosy z sali dopiero o 16.21 - a ja miałem odjazd pociągu z oddalonego dworca o godzinie 17.08. Z niepokojem zetknąłem na zegarek, później pędziłem by zdążyć.
Drugiego dnia w ogóle nie było można zadać pytania- byłem na sali kinowej na debacie o mediach lokalnych i może się niemiło zachowałem mówiąc o cenzurze i cenzurowaniu przerywając prowadzącemu ale po prostu miałem takie wrażenie.
Proszę- nie muszą Państwo więcej wysyłać zaproszeń a ja nie mam zamiaru się narzucać komuś by zabrać głos. Jestem na siebie zły że przyjechałem na drugi dzień tych dni mediów tracąc czas. Mialem wrażenia imprezy o charakterze silnie politycznym i chyba po prostu nie wiedziałem na co przyjechałem. Czułem się bardzo nie pasować do silnie politycznego klimatu tej imprezy i mam wrażenie zadania nietaktownych pytań za bardzo naruszających czyjeś wyznanie, religię, światopogląd. W mojej ocenie zapytałem głośno o to o czym słychać w moim otoczeniu.
Miałem nieodparte wrażenie że tak- niemal bez dyskusji z sali- wyglądają tego typu spotkania mediów w Rosji czy na Białorusi. To jakby był event przede wszystkim dla osób na podium i trzeba było domagać się by móc cokolwiek zapytać, powiedzieć, widząc że ma się pociąg powrotny za 35 minut a pytania się nawet nie zaczęły.
Myślę że mógłbym inaczej spędzić te dwa dni w trakcie których nie pracowałem zarobkowo. Chcę powiedzieć że owe spotkanie nie za bardzo mi pomogło prowadzić media na pograniczu. Podawane z podium informacje były bardzo mało wiarygodne, były skrajnie jednostronne a część rad była jak dla dzieci- bardzo oczywista. Na przykład dyskutowano czy w ogóle informować czytelników jeśli jakichś informacji nie można było zweryfikować.
Przepraszam jeśli nietaktownie przerwałem organizatorowi jednego z warsztatów- pytając go czy jest to cenzura z jego strony że on mi nie chce udzielić głosu, gdy pytano o kondycję prasy lokalnej? Nie mam zamiaru się więcej narzucać z prośbą o głos- proszę nie przysyłać zaproszeń jeśli Państwa spotkania mają wyglądać niczym to samo co mamy obecnie w telewizji rządowej. Nie chcę marnować też swojego czasu na debaty w których ma się wrażenie bycia tylko widzem bez możliwości odniesienia się czy dyskusji której bardzo często w ogóle zabrakło, nie było.
Pozdrawiam
Adam Fularz
--
-------
Merkuriusz Polski
Polish News Agency polishnews.pl
Komentarze
Prześlij komentarz