Czy lotnisko w Radomiu mogłoby obsługiwać Warszawę?

Lotnisko Warszawa (Radom) i model regionalnego lotniska niskokosztowego
Adam Jan Fularz, CSK

W dobie rozwoju dyskontowych przewoźników lotniczych warto sobie zadać
pytanie dotyczące odpowiedniego modelu organizacyjnego dla portów lotniczych.
W Europie nastąpiła era rozwoju portów regionalnych, które w nowych warunkach
szybko zaczęły szukać dla siebie odpowiedniego partnera rynkowego: tanich
linii lotniczych i przewoźników towarowych. Poniższy artykuł analizuje model
lotniska niskokosztowego na przykładzie portu lotniczego Frankfurt-Hahn oraz
proponuje wprowadzenie tego modelu w celu zagospodarowania podradomskiego
lotniska wojskowego Radom-Sadków.

Historią sukcesu, jaką powinno powtórzyć wiele polskich lotnisk regionalnych,
jest niewątpliwie historia regionalnego lotniska w Hahn. Cywilny port
lotniczy Frankfurt-Hahn powstał w 1993 r. poprzez prywatyzację byłego
lotniska wojskowego, działającego dla armii amerykańskiej od lat 50-tych do
wczesnych lat 90-tych ubiegłego wieku. Obecnie lotnisko jest własnością
spółki z przewagą kapitału prywatnego (73,07 % udziałów posiada spółka
Fraport AG, reszta jest w rękach samorządów). Jest jedynym w Niemczech portem
lotniczym typu low-cost i skupiło się na obsłudze tanich przewoźników
lotniczych oraz ruchu towarowym, stając się w przeciągu dekady 91-szym co do
wielkości portem towarowym świata i 4-tym co do wielkości portem towarowym w
Niemczech. Lotnisko Frankfurt-Hahn znalazło się także na 10 miejscu (z 37)
najczęściej uczęszczanych niemieckich lotnisk. W 2003 roku port lotniczy
obsłużył 2,4 mln pasażerów. Jest to o 67% więcej pasażerów w stosunku do roku
poprzedniego i o 83 razy więcej niż w roku 1998, kiedy przez to lokalne
lotnisko przewijało się zaledwie 29 tysięcy podróżnych. Choć, jak wspominają
władze zarządu lotniska, na początku komercyjnej działalności przewozowej
było ich zaledwie 7 tys. rocznie. Dziś przez lotnisko przewija się już 8 tys.
podróżnych dziennie, korzystających z oferty ponad 50 lotów rozkładowych w
ciągu dnia.


Wykres 1. Wzrost liczby pasażerów na lotnisku Frankfurt-Hahn po wejściu nań
taniej linii lotniczej Ryanair w 1999 r. (wg www.buergerfuerhahn.de)

Lotnisko w Hahn służy dziś tanim liniom lotniczym (Ryanair, ) oraz obsługuje znaczny ruch towarowy (75 tys. ton towarów
przeładowanych w roku 2000, podczas gdy w całej Polsce rocznie przewozi się
51 tys. ton towarów). W roku 2003 odbyło się na nim 31 tysięcy operacji
lotniczych (startów i lądowań). Wokół lotniska działa dziś ponad 105 nowych
przedsiębiorstw (w roku 1996 było ich tylko 30) zatrudniających obecnie 2266
pracowników (wzrost z 53 pracowników w 1996).

Lotnisko Frankfurt (Hahn) jest usytuowane na uboczu większych aglomeracji:
położone o 124 km na zachód od Frankfurtu nad Menem, do którego jedzie się
godzinę 45 minut, oraz odległe jest o ponad 2 godziny drogi od Kolonii. W
dystansie 45 minut podróży od tego lotniska mieszka 1,5 mln mieszkańców, a w
odległości 120 minut podróży mieszka ich 8,7 miliona. Większość z polskich
portów regionalnych ma nieznacznie gorsze warunki do rozwoju- uwzględniając
średnią gęstość zaludnienia kraju, w promieniu 100 km wokół przeciętnego
lotniska mieszka przeciętnie 3,8 mln osób.

Sukces lotniska Frankfurt (Hahn) stał się wzorem do naśladowania dla innych
regionalnych portów lotniczych w całej Europie. Dynamiczny rozwój zaczął się
w roku 1999, gdy stał się bazą dla taniego irlandzkiego przewoźnika Ryanair,
oferującego początkowo tylko dwa loty dziennie do Londynu-Stansted, a później
coraz bardziej rozwijającego ofertę do 18 połączeń dziennie. Ryanair wybiera
najtańsze, ubogo wyposażone porty lotnicze (tzw. Low-Cost-Airports) i stara
się przyciagnąć pasażerów możliwie najniższą ceną przelotu. Często to same
zarządy portów lotniczych ubiegają się o przyciągnięcie tej linii lotniczej.
Optymalizują one koszty inwestycji w terminale: koszt inwestycyjny terminalu
w przeliczeniu na jednego pasażera rocznie wynosi w przypadku lotniska w Hahn
tylko 5 euro, podczas gdy w porcie lotniczym Kolonia/Bonn koszty te wyniosły
około 32 euro na pasażera rocznie.

Zmieniana jest także nazwa regionalnego lotniska, taki też był los portu
lotniczego Hahn, który pod wpływem żądań nowego przewoźnika zmienił swą nazwę
na bardziej atrakcyjną dla podróżnych. W przypadku Hahn była to „pożyczona”
nazwa odległego o ponad 120 km Frankfurtu nad Menem, której używanie
przyczyniło się do zwiększenia jego rozpoznawalności i popularności (któżby
bowiem chciał lecieć do mało znanego Hahn?). Nowa, atrakcyjna nazwa
spowodowała zresztą wytoczenie procesu przez Lufthanzę- największego
niemieckiego przewoźnika, według oskarżeń którego nazwa portu wprowadzała
pasażerów w błąd. Sąd oddalił te zarzuty.

Inne podobne przykłady rozwoju lotnisk regionalnych to peryferyjne lotnisko
Charleroi koło Brukseli, które niedawno także przemianowało swoją
nieatrakcyjną nazwę na Bruksela - Charleroi i po przejęciu majątku od państwa
jest zarządzane przez spółkę z udziałem samorządów lokalnych. Lotnisko
skoncentrowało swą działalność na tanich liniach lotniczych (takich jak
Ryanair) i obsługuje ostatnio ok. 200 tys. podróżnych
miesięcznie (dane z kwietnia 2004 r.). To właśnie z lotniskiem w Charleroi
kontaktowały się władze Radomia, by przedyskutować z belgijską firmą
projektującą lotniska kwestie związane ze studium wykonalności projektu
taniego portu lotniczego, zwłaszcza pod kątem uruchomienia połączeń tanich
linii lotniczych do Radomia. Władze Radomia mają sfinansować studium
wykonalności tego projektu w zakresie przewozów towarowych cargo.

Według prezydenta Radomia Józefa Nity, na terenie lotniska wojskowego w
Radomiu można stworzyć regionalny port lotniczy, który może przyjmować
samoloty czarterowe, samoloty tanich przewoźników oraz samoloty transportowe
(cargo). Niestety, władze Radomia prowadzą w tej sprawie rozmowy z państwowym
przedsiębiorstwem Porty Lotnicze (PPL), które jest zainteresowane udziałem w
takim przedsięwzięciu. PPL ma przeprowadzić część studium wykonalności tego
projektu, dotyczącą możliwości przyjmowania na lotnisku radomskim
pasażerskich samolotów czarterowych. Niestety, władze Radomia nie zauważają,
iż tworząc konkurencyjne dla Okęcia lotnisko PLL podważa tym samym swoją
pozycję rynkową. Sądzić należy, iż PLL zgłosił swój akces do projektu w celu
jego spowolnienia lub wstrzymania jego realizacji.

Na szczęście władze znalazły kompetentnego partnera w osobie tanich linii
lotniczych Ryanair. Wg relacji prasowych, zarząd tych linii bardzo poważnie
odniósł się do projektu utworzenia w Radomiu cywilnego lotniska oraz
uruchomienia połączeń lotniczych. Przygotowano list intencyjny zawierający
bardzo szczegółowe rozwiązania. Budową terminalu oraz wyposażeniem portu w
urządzenia nawigacyjne zajęłaby się firma wskazana przez Ryanair. Zachodni
eksperci przebadali już pas startowy w Radomiu i uznali, że mogą na nim
lądować duże samoloty pasażerskie. Ponadto lotnisko Okęcie nie jest obecnie w
stanie zwiększać liczby przyjmowanych samolotów pasażerskich. Władze Radomia
doszły do wstępnego porozumienia z Górnośląskim Towarzystwem Lotniczym na
temat utworzenia spółki do obsługi portu. Wg szacunków Ryanair, cena biletu
lotniczego z Radomia do Londynu wynosiłaby zaledwie 40 Euro, podczas gdy
przelot na trasie Warszawa – Londyn liniami British Airways kosztuje nawet
300 Euro.

Według oceny J. Nity, na uruchomienie regionalnego portu lotniczego na
terenie lotniska wojskowego w Radomiu- Sadkowie potrzeba około 60 mln zł.
Kapitał na inwestycje byłby zebrany od władz Radomia, gmin sąsiadujących z
terenem lotniska, firm prywatnych, a także władz województwa mazowieckiego, o
co zabiegał J. Nita. Teren lotniska jest obecnie własnością Skarbu Państwa.









Fot. Koleją do portu lotniczego Radom- wybrane z portali społecznościowych.

Komentarze

Popularne posty